Dziwne teleskopy i Czas motyli

30.05.2014

Obejrzyj galerię (Liczba zdjęć: 7)

 

Szanowni Państwo, drodzy czytelnicy! Niezmiernie miło nam poinformować o nawiązaniu współpracy z klubami książki zrzeszonymi przy Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Trzcianka im. Kazimiery Iłłakowiczówny tj. Dyskusyjnym Klubem Ksiązki oraz Młodzieżowym Klubem Literackim im. Andrzeja Sulimy – Suryna.

Na portalu pojawiać się będą regularnie recenzje książek zarówno młodszych czytelników uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych oraz tych starszych miłośników słowa pisanego.

Mamy nadzieję, że zachęcimy Was w ten sposób do sięgnięcia po książkę w wolnej chwili, kto może niech korzysta z przepastnych zbiorów biblioteki w Trzciance.

REKLAMA

Dziś wyjątkowo dwie recenzje. Pierwsza archiwalna, ale wyjątkowa! Klubowiczka dostała po raz pierwszy nagrodę Instytutu Książki w październiku 2010 r. , a recenzja "Zagubionego kosmonauty" D. Kaldera została recenzją miesiąca w IK.

Zabierając się do lektury „Dziwnych teleskopów” byłam dobrej myśli. Zachwycona poprzednią, „Zagubionym kosmonautą”, wiedziałam, że i tym razem nie zawiodę się. Tak też się stało.

Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że Daniel Kalder wyrasta na jednego z moich ukochanych pisarzy-reporterów. Autor tropi ludzi zwyczajnych-niezwyczajnych nie tylko w Rosji, ale także na Ukrainie. Na kartach tej książki spotykamy się z diggersem, człowiekiem przekonanym o istnieniu podziemnego, tajemnego miasta ukrytego pod Moskwą, Eduardem, starającym się o fundusze na film o egzorcystach, który prowadzi autora do ukraińskiego popa, stawiającego czoła owym demonom ukrytym w zwykłych ludziach, czy Wissariona, samozwańczego Mesjasza zaszytego ze swymi wyznawcami wśród śniegów Syberii oraz byłego mafiosa, który wybudował najwyższy dom z drewna, niszczejący na mrozie i śniegu.

Kalder w sposób znakomity oddaje nastrój i charakter miejsc, w których się znajduje – czy to błotnistej Ukrainy, czy wilgotnych podziemi Moskwy, czy skrzypiącego mrozem północy Rosji. Ważne jest również to, że autor nie staje ponad postaciami, które opisuje. Można powiedzieć, że jest im równy, do każdego podchodzi z szacunkiem, dobrze pojętą ciekawością, czasami ironią, ale nigdy lekceważeniem czy pogardą. Dla niego drugi człowiek, choć tak różny zawsze jest ciekawy. W podejściu do Innego Kalder przypomina mi Ryszarda Kapuścińskiego, który zawsze na pierwszym miejscu stawiał swojego rozmówcę.

Autor „Dziwnych teleskopów” nie zbliża się do poznania prawdy o ludziach i miejscach, które opisuje. Nie odkryje podziemnego miasta pod Moskwą, nie dowie się co dalej z najwyższym domem z drewna, nie zobaczy demonów, nie ujrzy w Wissarionie Mesjasza. Nie staje się to jednak przyczyną rozczarowania, bo nie jest to powieść detektywistyczna, nie chodzi w niej również o zdanie suchej relacji. Kalder stara się być jak najbliżej, stara się zrozumieć, poznać, opisać. Z ogromnym poczuciem humoru opisuje przewodnika w muzeum osobliwości woskowych na Ukrainie, próbującego mówić po angielsku, z przenikliwością obserwuje ludzi skupionych wokół Wissariona, często świetnie wykształconych, którzy porzucili swoje dotychczasowe życie i osiedlili się na dalekiej północy.

Kalder pokazuje ludzi goniących za czymś, co nada ich życiu niezwykłości. Chcą oni zbliżyć się do Tajemnicy, przekroczyć Granicę, pragną za wszelką cenę nadać swej egzystencji sens. Gotowi są na wielkie poświęcenia w imię Sprawy. Autor – człowiek Zachodu, mógłby patrzeć na nich z politowaniem, opisać ich jako ofiary upadku państwa, które w mniemaniu wielu nie miało prawa upaść. Ale w nich jest swoiste piękno, bo któż z nas nie marzy czasami o tym, żeby zerwać ze wszystkim, co ogranicza i popatrzeć w niebo przez własny, dziwny teleskop?

Małgorzata Świątek, DKK Trzcianka

 

Druga klubowiczki MKL – Klaudii Jędrzejczyk

Dominikana. XX wiek. I władający nią Trujillo. Jakie skrywa tajemnice? Jak doszedł do władzy? Co łączy go z siostrami Mirabal, znanymi także jako Motyle? Cztery siostry, trzy z nich zaangażowane w działalność polityczną w walce o wolność dla narodu. Dla siebie, dla swojej rodziny, przyjaciół i wszystkich rodaków. Co je spotkało? Jakim sposobem stały się bohaterkami Republiki Dominikańskiej? Co je skłoniło do poświęcenia się dla dobra ogółu? Jaką drogę przeszły?

Julia Alvarez jest urodzoną w 1950 roku pisarką i eseistką pochodzenia dominikańskiego, piszącą po angielsku. How the García Girls Lost Their Accents to jej debiut literacki, niestety niewydany w Polsce. Pierwszą powieścią wydaną na naszym rynku wydawniczym jest właśnie Czas Motyli, który w oryginale został opublikowany w 1994 roku.

Lektura ta nie wywołała u mnie potoku łez, jak przez chwilę się spodziewałam. Wprowadziła mnie jednak w stan głębokiej refleksji i zdumienia. Pomimo tego, że jest to powieść fabularyzowana, jak sama autorka napisała, to opiera się na faktach. Podczas czytania, jak i już po nadal zastanawiam się, czy naprawdę tak musiało być. Czy te trzy piękne, pracowite, mające swoje rodziny, plany i marzenia kobiety musiały zginąć w tak okrutny sposób. Przypomina to tylko ile okrucieństwa jest na tym świecie i jacy ludzie dochodzą czasem do władzy.

Choć Czas Motyli nie jest całkowitym odwzorowaniem faktów historycznych. Z pewnością chciałabym się dowiedzieć, jakie były naprawdę słynne siostry Mirabal. Co lubiły, co robiły, jakie były miedzy nimi relacje, co tak naprawdę miało miejsce w niektórych momentach. Julia Alvarez wykreowała te postacie na swój sposób, bardzo prosty, dogłębny i niezwykle autentyczny. Nie ukazała ich, jako cudowne bohaterki, które absolutnie niczego się nie bały i były po prostu bez wad. Pokazała je, jako kobiety, którym swego czasu daleko było do odwagi, które miały swoje troski, zmartwienia, plany na przyszłość, każda niejako związane z czymś innym. Nie przedstawiła ich, jako cudowne rodzeństwo, a takie, które także się kłóci, nie odzywa się do siebie, ale mimo wszystko się o siebie troszczy. Każdą z nich poznajemy bardzo dokładnie, a to za sprawą narracji i ich własnych rozdziałów. Takim oto sposobem możemy zapoznać się z pamiętnikiem Marii Teresy, przemyśleniami Patrii i planami Minervy, a także z Dede i jej duchami przeszłości, które nawiedzają ją, jako jedyną ocalałą z sióstr.

Alvarez pisze prostym i obrazowym językiem, jednak nie wszystko przedstawia wprost, niektóre wydarzenia tylko sugeruje. Pewne fakty są, bowiem jeszcze badane i nie do końca poznane, to właśnie je pisarka pozostawiła w sferze domysłów.

Jestem niezwykle wdzięczna wydawnictwu Black, że postanowiło wydać Czas Motyli. Po dwudziestu latach wreszcie ukazała się ona na polskim rynku wydawniczym. Może dobrze, że tyle czekała. Dzięki temu doczekała się pięknej oprawy graficznej, a co najważniejsze naprawdę dopracowanego wnętrza

Powieść Alvarez skłoniła mnie do bliższego zapoznania się z życiem i działalnością Motyli, a także ogromem okrucieństwa Trujillo. Dzięki tej książce zapragnęłam odwiedzić Dominikanę. Pooddychać powietrzem, którym kiedyś oddychały te cztery wspaniałe siostry, odwiedzić zakątki, w których bywały, jak i muzeum im poświęcone, zapalić znicze na ich grobach, zobaczyć wszystko na własne oczy.

Szkoda, że nie mówi się, ba nawet o tym nie wspomina na lekcjach w szkole. Nie mówi się, że 25 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet, ustanowione przez ONZ w 1999 roku, aby uczcić rocznicę tragicznej śmierci, jakim było brutalne morderstwo Patrii, Minervy i Marii Teresy Mirabal.Szkoda, bo z pewnością wiele osób, by ona w jakiś sposób zainteresowała. A to ważna część historii. Może nie bezpośrednio dla Polski, ale choćby dla Republiki Dominikańskiej.

Czas Motyli to piękna opowieść o życiu, sile miłości siostrzanej oraz partnerskiej, przyjaźni, ale co najważniejsze o pragnieniu wolności. Dla siebie i dla kraju. O walce o niepodległość. O brutalnym w skutkach reżimie. O odwadze i chęci zmiany na lepsze. O sile wiary. A także o cenie tego wszystkiego, co ważne. Warto się za nią rozejrzeć, przeczytać o sile kobiecej odwagi i zapoznać się z historią Las Mariposas.

Klaudia Jędrzejczyk

Źródło: BPMiG Trzcianka

Przeczytaj także:

© 2012 - 2021 PCT24.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Logotyp PCT24.pl jest znakiem powiązanym z Portalem PCT24.pl oraz jego wydawcą ROZWOJOWI.com, którego jest własnością. Może być wykorzystywany w celach zgodnych z przeznaczeniem i za zgodą wydawcy.
Użytkowanie portalu oznacza zgodę na jego Regulamin oraz Politykę Prywatności.

Używamy plików cookie, żeby ułatwić Ci korzystanie z portalu. Dowiedz się więcej o celu ich używania w naszej Polityce Prywatności i Regulaminie Portalu.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki